Atlanta PBF

Gra Wyobraźni w post apokaliptycznym Świecie Neuroshimy


#1 2010-07-31 17:38:25

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Realia postapokaliptycznej Atlanty

W dzisiejszych czasach można powiedzieć, że cofnęliśmy się znacznie w rozwoju. Jest to oczywiste stwierdzenie, które niesie za sobą kilka innych oczywistych czynników. Kiedyś nie znaliśmy jeszcze wszelkich przemysłowych nowinek i nie tworzyliśmy aglomeracji w których wszystkie niezbędne do przeżycia dobra takie jak woda czy pożywienie dostarczane są tam gdzie tego potrzeba. Dawno temu ludzie osiedlali się tam, gdzie te dobra były na wyciągnięcie ręki. Pierwsze osady ludzkie powstawały wokoło zbiorników słodkiej wody nadającej się do picia i terenów dobrych pod uprawę, tudzież bogatych w zwierzynę na która można było polować.
Dziś znaleźć zbiornik wody pitnej jest bardzo trudno, a tereny uprawne i zwierzyna to jeszcze większy rarytas. Na który mało kto może sobie pozwolić, ze względu na ogólne zdegenerowanie środowiska. Jednakże jest kilka rzeczy, które pozostawili nam nasi ojcowie i dziadkowie sprzed wojny. Takie jak systemy uzdatniania wody, genetycznie modyfikowana żywność wytrzymująca w wielu trudnych warunkach z bardzo długimi terminami przydatności do spożycia. Wiesz w ogóle co to był termin przydatności do spożycia? To taka data, po której jedzenia nie powinno się jeść, bo można się było od tego rozchorować. Tak nie masz się czym przejmować.. dzisiaj jesz to co masz a i tak wszyscy chorują..  A wiec wracając do tematu w dzisiejszych czasach gdy wojna z Molochem ucichła i poza frontem jest w miarę spokojnie ludzie zaczęli przemieszczać się w poszukiwaniu nowych miejsc do zamieszkania, które zagwarantują im w miarę łaty dostęp do pitnej wody i żywności. Nie inaczej było z pierwszymi osadnikami w zrujnowanej Atlancie, ale po kolei.

Na Atlante spadła niewyobrażalna masa zniszczenia, która pochłonęła większą część aglomeracji. Poza kilkoma skrawkami potraktowanymi dość łagodnie. W większości miejsc nie pozostał kamień na kamieniu i nawet zbieracze złomu nie mają tutaj zbyt dużego pola do popisu. Ale nie ma co gadać o gruzach. Pomówmy o tym co ocalało. Dwa bliźniacze zbiorniki wodne otoczone przez przemysłowe budynki służące do uzdatniania wody pitnej. No pięknie można by powiedzieć, to prawda, chodź skażenia z jakimi teraz musimy się zmagać są o dużo poważniejsze. Trochę czasu musiało minąć nim nowo osiadający się opanowali proces przetwarzania skażonej wody na pitną. Mówiąc szczerze pewnie nie udało by się to gdyby nie pewne mechaniczne usprawnienia które wdrożył do owych systemów Hidetoshi Okita. Cwaniak dzięki swoim zasługą wypracował sobie niezłą pozycję wśród mieszkańców, ale to już inna sprawa, wracajmy do tematu. Przez pierwszych kilka lat wszelkie wysiłki ludzi którzy przybyli do Atlanty skupiły się na sprawie wody. Gdy ta sprawa została załagodzona wtedy ludzie mając psychiczny komfort zaczęli szukać innych luksusów. A, że takowych jak wiesz nie ma w dzisiejszych czasach zbyt wiele, każdy chciał zatrzymać dla siebie jak najwięcej. I tak właśnie zaczęły się schody w spokojnej i pokojowej atmosferze mieszkańców Atlanty. Jak zaczęły się kłótnie i przepychanki, zaczęły się jednocześnie formować stronnictwa różnych grup interesów i inne takie. A biorąc pod uwagę bardzo wielkie zróżnicowanie etniczne wśród mieszkańców, ludzie zaczęli grupować wśród Swoich. Po kilku różnych przetasowaniach dziś możemy wyróżnić pięć grup posiadających w Atlancie władze terytorialną. Każda z grup zrzesza jedną daną grupę etniczną i tak mamy: Białych, Afroamerykanów, Azjatów, Latynosów i Indian. Każda z grup przejęła w Swoje władanie jakieś dobra pozostawione przez ojców. Logicznym jest, w takiej sytuacji, ze poza krwawymi potyczkami po jakimś czasie musiał wykształcić się jakiś system wymiany dóbr, czyli handel. Ale może teraz opowiem Ci trochę o poszczególnych grupach.

Zacznijmy od Białch, tych którzy uważają, że zawsze i wszędzie są pierwsi. Ich skupiska zgromadziły się wokoło zdewastowanego Georgia Institute od Technology i połowa ich terenów to byłe kompleksy szkolno naukowe. Skubańcy zagarnęli dla siebie wszystkie pozostawione w atlancie technologiczne bajery a także sporo materiałów z badań, które pozwoliło im zorganizować w zniszczonych kompleksach trochę sprzętu do kontynuacji badań i uruchomienia niewielkiej produkcji. Uwierzysz, że w dzisiejszych czasach udało im się otworzyć produkcję komputerów.

Afroamerykanie zorganizowali się wokoło dwóch byłych centrów handlowych z których zrobili swoje fortyfikacje. Szczerze mówiąc to początkowo były dwa niespecjalnie kooperujące gangi czarnuchów, ale jakoś ostatnio się dogadali i prowadzą wspólną politykę względem innych. W centrach poznajdowali wiele różnych dóbr, które są już bardzo rzadko spotykanie w dzisiejszych czasach. Tak więc głównie robią interesy na ekskluzywnych zamówieniach. Jest to jednocześnie jedna z agresywniejszych grup, która regularnie organizuje łupieżcze naloty na terytoria innych grup, ot taka rozrywka gangów.

Azjatą natomiast udało się uszczknąć nieco z naukowej pozostałości Atlanty. Wszelkie budynki instytucji zajmujących się badaniami nad żywnością wpadły w ich łapki i wiecie co? Żółtkom udało się stworzyć nie tylko kilka farm na pozamiejskich terenach, których strzegą uzbrojeni po zęby strażnicy, ale i również kilka niewielkich kompleksów szklarniowych.. chyba tak to się nazywa. No w każdym razie hodują rośliny w mieście. Żarcie to chodliwy towar, więc nie dziwne jest, że co jakiś czas jakaś inna grupa stara się zbrojnie wykolegować Azjatów z interesu, puki co bezskutecznie.

Latynosi zgromadzili się wokoło hal starych hal produkcyjno serwisowych, zajmujących się samochodami. No to teraz zgadnij, kto ma najwięcej aut i gdzie się wszyscy w owe auta zaopatrują. Takie małe Detroit w Atlancie, tylko Shultzów nie ma, coby porządek jakiś wprowadzili.

Indieńce natomiast zagarnęli sobie zniszczony park i cmentarz.. Nie nie pytaj mnie dlaczego, ja Ci powiem tylko tyle, że oni są jacyś dziwni. Odprawiają jakieś dziwne rytuały, odgrzebują zmarłych i robią sobie z ich kości wisiorki. Generalnie są najbardziej odizolowani od reszty grupą. Gdyby nie fakt, że mamy tylko jeden wodopój pewnie nie utrzymywali by żadnych kontaktów z innymi.. no może poza tymi które wymuszają na nich napady czarnuchów.. hehe.. nie chciałbyś być czarnym chłopcem pojmanym przez indiańców oj nie.. słyszałem, że Ci to dopiero potrafią przemienić Ci egzystencje w piekło.

No to masz już jako taki pogląd na strefy wpływów ukształtowane litrami przelanej krwi. Dziś już nie jest tak ostro jak wcześniej, ale co jakiś czas zbrojne wypady jednych na drugich się zdarzają i kto wie, może za jakiś czas sytuacja się zmieni. Miejscem które można w Atlancie uważać, za swego rodzaju neutralne są tereny otaczające zbiorniki wodne. Wprawdzie kompleksy są sztywno podzielone pomiędzy zainteresowane strony, ale przyjęło się, że w tej okolicy raczej nie prowadzi się starć, chodź szczerze Ci powiem, nie wieże w to, że takie status quo pozostanie na zawsze. Pewnie znajdzie się kiedyś koncepcja, eliminacji któreś z grup poprzez odcięcie ich od wody. No ale na razie jest tu spokój.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gornictwo.pun.pl www.nld.pun.pl www.java-games.pun.pl www.gsmdevils.pun.pl www.zajefizjo.pun.pl