Atlanta PBF

Gra Wyobraźni w post apokaliptycznym Świecie Neuroshimy

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#106 2011-10-31 20:28:07

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Dalsza część ich rozmowy przybrała bardzo osobisty charakter. Mamoru bał się, jej reakcji na całe to jego przedsięwzięcie, dlatego przez długi czas odsówał Motoko od tego projektu. Motoka natomiast chciała po prostu nie być odsuwana na bok. Gdy Mamoru spostrzegł się, jak bardzo się pomylił. Gdy dostrzegł, że mimo wszystko Motoko zawszę będzie z nim. I najbardziej boi się aby go utracić, nie tylko wymiarze fizycznym, poczuł się strasznie głupio. Motoko powiedziała mu, że pomoże mu w projekcie.

Cóż to za piękny wachlarz ludzkich odróchów.. u tej dwójki. Cóż za piękny przykład, na to, że maszyny takie jak oni.. tak naprawdę są zwykłymi ludźmi. Z takim samym poczuciem i potrzebą miłości. Zakochanymi w sobie do tego stopnia, że ich zadurzenie samo w sobie potrafi przyćmić im możliwość kontaktu.

Po rozmowie oboje ogarnęło szczęście. Bo oboje nie spodziewali się, że uda im się w pełni zrozumieć druga osobę. Oboje mieli wątpliwości. Oboje mieli lęk, przed oceną drugiej osoby. A okazało się, że dla obojga najważniejsze jest to, by byli razem i to by oni dla siebie nawzajem byli najważniejsi. Całość uwieńczyła ochocza zabawa rozpoczęta na masce, lecz szybko przeniesiona na tylne siedzenie Hummera. Zabawa pełna namiętności i miłości. Zabawa tym razem pozbawiona choćby najmniejszej nuty złośliwości i niezrozumienia. A najważniejsze do obojga nie był sam seks. Tylko to, że po nim mogli szczęśliwi zasnąć w obcięciach partnera. Z nadzieją, że ta chwila będzie trwała wieki.

Offline

 

#107 2011-11-02 14:25:45

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Pobudka w swoich objęciach zawsze jest przyjemne, ale tym razem miało ona nawet większe znaczenie. Mamoru przytulił Motoko i pocałował w czubek głowy. Ona się uśmiechnęła i mocniej go ścisnęła. Poza cichym "Dzień Dobry" nie musieli mówić nie więcej. Czuli nić porozumienia, której obu stronom brakowało od jakiegoś czasu. Ubrali się i po szybkim śniadaniu ruszyli w dalszą drogę. Motoko tym razem usiadła przed komputerem i zaczęła przeglądać co Mamoru do tej pory zrobił. W połowie przeglądania spojrzała na Mamoru z dobrze ukrywanym podziwem w oczach i stwierdziła, że jeśli chcą to skończyć to będą potrzebować zdecydowanie większej mocy obliczeniowej. Że będą musieli nadłożyć troszkę drogi, ale wie gdzie będą mogli to kupić. No i oczywiście, że już ma pomysł na kilka ulepszeń, musi tylko przejrzeć całość. Podała mężczyźnie kierunek, w którym ma jechać i zagłębiła się w pracy. Po pewnym czasie zaczęła coś dopisywać, poprawiać i ulepszać. Od siebie napisała też dość duży fragment. Mamoru patrzył na to z lekkim przerażeniem.Nie chodziło o to, że nie ufał Motoko czy jej umiejętnością, ale nie rozmawiali za dużo na temat tego co chce osiągnąć, więc jak ona... Zdał sobie sprawę też z innej rzeczy. Jakim okropnym towarzyszem podróży musiał być przez te ostatnie kilka tygodni. I dlaczego Motoko tak ucieszyła się widząc Sam... Chyba będzie musiał ją za to przeprosić...? Kiedy Motoko odłożyła komputer i spojrzała na niego uśmiechnął się do niej "Kieruj się w stronę tych wzniesień. Za nimi jest miasto. Tam, jeśli dobrze pójdzie, będę mogła załatwić nam troszkę sprzętu. Na tym już nic dalej nie ugramy. Potrzebne nam coś porządnego. Jak ja będę szukać znajomego Ty możesz przejrzeć moje poprawki. Mam nadzieję, że będą ok. Czemu masz taką minę?"


<<<Poprawek nie było aż tyle ile się Mamoru wydawało. Motoko wprowadziła kilka ulepszeń i kilka rozwiązań, na które Mamoru nie wpadł, ale idealnie komponowały się z tym, co chciał zrobić w bunkrze. Dodatkowo wprowadziła opcję 2 zalogowanych w tym samym czasie osób... Rozumiał dlaczego.>>>


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#108 2011-11-02 16:12:53

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

- Cieszę się, że przepracowaliśmy ten problem, który przez ostanie czas nas męczył. - pocałował ją - przepraszam, że byłem ostatnio taki nie do życia. Nawet nie wiesz, jak się Cieszę, że odbyliśmy tą ostatnią rozmowę. Na pewno nie chcesz, bym Ci towarzyszył?

Offline

 

#109 2011-11-02 16:29:50

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Uśmiechnęła się do niego "Nie ma za co." - zaśmiała się. "I nie, nie chcę żebyś mi towarzyszył. To mogłoby... Cóż, wpłynąć negatywnie na transakcję. Nie martw się, wiem co robię. - Po tych słowach przeszła na tylne siedzenie samochodu i przygotowała dość spory pakunek. Po tym jak wjechali do miasta Motoko pocałowała Mamoru w policzek, kazała się wysadzić na przedmieściach i odjechać do knajpy "U Jane". Tam się nim zajmą.

Knajpka była... cóż, z braku lepszego określenia... przytulna. Panował tam lekki półmrok, każdy miał zapewnioną odrobinę prywatności. Kanapy obite w czerwony materiał były utrzymane w naprawdę idealnym stanie, ciekawe skąd zostały wyciągnięte..? Wszystkie stoliki były od siebie odseparowane wysokimi oparciami, ale Mamoru zainteresował jeden w rogu. Nie dotykał on żadnego innego oparcia, był schowany tak, że siedząc plecami do ściany można było obserwować cały bar samemu nie będąc widzianym. Zanim skierował swoje kroki w tym kierunku podszedł do Baru, za którym stała dość pokaźnych kształtów matrona. Jak się okazało właścicielka lokalu, Jane.


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#110 2011-11-02 20:52:14

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Chwila rozmowy i Mamoru już wiedział, gdzie jest najlepszy pokój w knajpie. Oczywiście od teraz był on już zajęty. Jego towarzyszka wyszła, więc zamówił coś do jedzenia i picia dla siebie. Gdy uporał się z nico dziwnie smakującym gulaszem dokończył piwo, zamówił kolejne i dosiadł się do stolika, gdzie kilku rosłych facetów przerzucało stosy drobnych gambli wnosząc kolejne zakłądy. Grali w najbardziej popularną wersje pokera Teksas Holdem. Mamoru obserwował ich przez cały okres posiłku, więc wiedział już, że koleś z haczykowatym nosem leciutko przekszywia głowę, gdy ma dobrą kartę. Natomiast gość co wygląda, jakby mógł zjeść własnego psa gra standardowe mocno znaczy słabo i słabo znaczy mocno. Pozostała dwójka się jeszcze nie zdradziła. Wyglądało na to, że są lepszymi graczami. Tym bardziej, że to ich kupki były największe. Mamoru usiadł do stolika by mieć oby dobrych graczy po Swojej prawej, dzięki czemu w większości partii, będzie miał nad nimi przewagę pozycji. Sama rozgrywka obfitowała w wiele świńskich tekstów i odwoływania się o zgrozo do macicy Jane. Jednakże Mamoru to nie przeszkadzało. Sam zresztą starał się nie wyróżnić i co jakiś czas strzelał jakimś kąśliwym tekstem, wprawiając grających w rozbawienie. Po kilkunastu obrotach stołu Mamoru wiedział już, że dwaj kolesie siedzący obok siebie grają do siebie. Na coś takiego tamta dwójka, która zdawała się znać tylko zasady, a nie mająca pojęcia o strategii była skazana na powolne acz, skuteczne oddawanie kolejnych gambli. Dla Mamoru był to element, który można było wykorzystać. Tym bardziej, że chłopaki, aby być bardziej skuteczni nie powinni siedzieć obok siebie. Po jakieś godzinie gdy Mamoru dopijał trzecie piwo coraz większa kupka gambli znajdowała się przed nim. Jego gra była bardzo ostrożna, ale w kluczowych momentach agresją potrafił zagarnąć dla siebie sporo. Po kolejnych dwóch piwach w zawodowcach wyszło zmęczenie. Rozluźniali się nieco i zaczęli nieznacznie okazywać dobre karty. Dla Mamoru kwestia była już prosta. Tylko kwestią czasu było to, kiedy stół należeć będzie do niego.

Offline

 

#111 2011-11-02 22:33:23

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Kiedy Mamoru rozgryzł wszystkich graczy i zdobył już troszkę gambli gra zrobiła się nudna. W końcu co ciekawego jest w zabieraniu dziecku cukierka? Ale ponieważ nie miał w sumie nic ciekawego do roboty dalej kontynuował rozgrywkę. Od kiedy Mokoto opuściła Hummera minęło już dobrych cztery godziny i Mamoru zaczął się już lekko niepokoić. Po kilku kolejnych partiach i rzuceniu kilku kolejnych złośliwości towarzysze patrzyli na Mamoru z wyraźną aprobatą i wręcz sympatią (co się w sumie nigdy wcześniej nie zdarzało) - nie mieli nawet problemu z tym, że Mamoru zgarnął większość puli. W pewnym momencie przez drzwi wszedł mężczyzna w towarzystwie Motoko i dwóch ochroniarzy. Motoko miała rozciętą wargę ale poza tym wyglądało, że nic jej nie jest. Była uśmiechnięta i rozmawiała z mężczyzną. Skierowali się do wcześniej upatrzonego przez Mamoru stolika i dalej rozmawiali. Ochroniarze ustali w jakiejś odległości od nich i obserwowali pomieszczenie.


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#112 2011-11-02 22:58:43

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Mamoru zakończył grę. Schował wygrane przez siebie gamble. Swoim towarzyszą rzucił enigmatycznie - Do następnego razu - po czym ruszył wolnym krokiem w kierunku stolika. Gdy już tam był oparł się o kontuar, w taki sposób by móc jednocześnie zauważyć podchodzących ochroniarzy.
- Coś się stało? - zapytał spokojnym tonem patrząc na rozcięcie Motoko.

Offline

 

#113 2011-11-08 21:29:09

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Motoko oblizała wargę i uśmiechnęła się do niego "Długa i nudna historia. To czego potrzebujemy jest już w aucie... - na te słowa mężczyzna, z którym siedziała się podniósł i wyciągając do Mamoru rękę i powiedział "Kochanie, to niegrzeczne z Twojej strony. Nie przedstawiłaś mi swojego towarzysza. Jestem Alfred, a Pan kim jest? Jestem zazdrosny jeśli mój najlepszy lekarz zostawił swoją posadę dla pana." Jego uśmiech był idealnie miły. Jego wypłowiałe błękitne oczy patrzyły na Mamoru z zimną rezerwą. Oceniały na co stać mężczyznę. Mamoru zrobił to samo, bardzo szybko zlustrował człowieka, który przedstawił się jako Alfred. Był to człowiek już nie młody, ale w doskonałej formie. Jego wiek zdradzały zmarszczki, które uwydatniały się przez lekką opaleniznę oraz posiwiałe włosy. Poza tym niejeden młody mógłby pozazdrościć mu kondycji fizycznej. Prosty strój, który na sobie miał (czyli jasne jeansy, biały podkoszulek i skórzana czarna kurtka) ukazywały jego muskulaturę. Sprawiał wrażenie mężczyzny, który wie czego chce i zazwyczaj dostaje dokładnie to. A Mamoru po błysku jego oczu kiedy patrzył na Motoko wiedział, że chce jej.


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#114 2011-11-11 13:14:32

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

- Mamoru - odpowiedział uściskując dłoń mężczyzny - przykro mi, iż w tym przypadku musi obejść się pan smakiem - uraczył mężczyznę tak samo sztucznym uśmiechem, jaki wcześniej od niego otrzymał.
- jak mniemam nie będziesz miał nic przeciwko, bym włączył się do waszej dyskucji - powiedział spokojnie, po czym zajął wolne miejsce przy stoliku.

Offline

 

#115 2011-11-11 16:33:31

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Motoko spojrzała na Mamoru próbując ukryć uśmiech i przysunęła się do niego. Alfred z lekko zdziwionym wyrazem twarzy również usiadł i popatrzył na parę. Przez chwilkę nic nie mówił przyglądając się im, a później promiennie się uśmiechnął.
"Rozumiem, że teraz to transakcja wiązana. Praca albo dla obojga, albo dla żadnego? Widzi Pan, Panie Mamoru... ja zawsze dostaję to czego chcę. A teraz potrzebuję unikalnych usług uroczej pani Doktor. Mało obchodzi mnie co Pan na ten temat myśli. Młoda jest mi winna przysługę za sprzęt, który teraz jej udostępniłem, więc liczę na natychmiastową spłatę długu. Ona wie o co chodzi, teraz czekam tylko na ustalenie szczegółów...
Mężczyzna wyciągnął się wygodnie na kanapie i spojrzał na Mamoru z wyzywającym wyrazem twarzy. Motoko ścisnęła jego dłoń i czekała na jego reakcje...


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#116 2011-11-13 17:49:00

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

- co mu obiecałaś słonko? - zapytał Mamoru będąc nadal rozlużniony.

Offline

 

#117 2011-11-13 18:12:03

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Na razie nic mu jeszcze nie obiecałam. Powiedział mi tylko czego oczekuje, a ja zastanawiam się czy to nie jest zbyt wygórowana cena. I jak bardzo Ci się spieszy? - uśmiechnęła się do niego, próbując zachęcić do podjęcia gry.


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#118 2011-11-13 20:23:56

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Rozumiem - Mamoru uśmiechnął się - a czego dokładnie oczekuje Pan w zamian za udostępnienie sprzędtu?

Offline

 

#119 2011-11-13 21:00:07

 Linka

Użytkownik

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2011-10-02
Posty: 144
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

"No cóż..." - zaczął spokojnym i rzeczowym tonem. "Widzi Pan, mam pewien problem, a jak Pan zapewne rozumie nie lubię się z nimi borykać. Potrzebuję czegoś, co w chwili obecnej jest poza moim zasięgiem. Mianowicie pewnych leków, których nie można od tak "wyprodukować'. To akurat potwierdzi Panu nasza urocza towarzyszka. Żeby nie przedłużać lek jest jakieś 100 km na zachód w... pewnym... ośrodku. Tak to w sumie można określić. Nie wiem jak duży jest ten podziemny kompleks, osoby, które od czasu do czasu przyjeżdżają tu handlować nie chcą się wypowiadać na jego temat. Nie wiadomo co się tam dokładnie dzieje. Od jakiegoś czasu w okolicy nie było nikogo z tamtejszych, a ja pilnie potrzebuję "zaopatrzenia". - kiedy skończył mówić po prostu patrzył na siedzącą przed nim dwójkę.


‎"Hope is the thing with feathers
That perches in the soul
And sing the tune without words
And never stops at all..."

Offline

 

#120 2011-11-16 00:40:09

Todd

Administrator

Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 185
Punktów :   

Re: Historii ciąg dalszy...

Coś co można nazwać ośrodkiem - zaczął - mało precyzji jest w tej wypowiedzi. Zaledwie 100 km, a już poza Pana zasięgiem, ciekawe. Z tego co zdążyłem zauważyć, to nie powinno to dla Pana stanowić problemu. - skrzyżował ręce na piersi - czyli jest coś co komplikuję Panu ten dostęp. Generalnie było by wskazany, by podzielił się Pan tą informacją.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.magicland.pun.pl www.fot.pun.pl www.chlopcowgrono.pun.pl www.feniks-literacki.pun.pl www.rockstacja.pun.pl